Krotki wypad do łagiewnik. Musze przyznac ze na singlu z oponami miejskimi ciezko sie smiga po leśnych zjazdach. Bylo pare momentow ze juz tracilem panowanie nad rowerem - ale to mnie nie odstrasza:). Za jakis czas na bank dokupie sobie jakieś fajne oponki z bieznikiem zebym sie chociaz troszke lepiej i bezpieczniej czul.
Zalatny ogolem dzien...Nie jezdzilem na rowerku przez przeszlo 2 dni a jutro juz do roboty...ciezka sprawa - na szczescie po wypadku i nastawianiu juz czuje sie zdecydowanie lepiej.
Dzis juz za mna wycieczka z moja kochana Olga do Łagiewnik i na zupke do modrzewiaka, samotna wycieczka do kumpla, do domu, na zakupy i na koncu znowu zrobic Oldze niespodzanke
Ujmujac to jednym zdaniem, wstalem o 8:00 a usiadlem spokonie dopiero o 22:30
Kurier Americano sie kłania:)
9:00...klucze są, plecak jest, kask jest, rower jest - pora ruszac na miasto do pracy, przesyłki nie moga wiecznie czekać, ktoś musi je dostarczyc
Do zobaczenia gdzieś w Łodzi!