Wpisy archiwalne w kategorii

Sport

Dystans całkowity:58.00 km (w terenie 18.00 km; 31.03%)
Czas w ruchu:02:47
Średnia prędkość:20.84 km/h
Liczba aktywności:1
Średnio na aktywność:58.00 km i 2h 47m
Więcej statystyk

Dziś wielki dzień - juz 2

Sobota, 12 kwietnia 2008 · Komentarze(0)
Kategoria Wycieczka, Sport
Dziś wielki dzień - juz 2 w tym roku Bike Orinet. W imprezach tego typu startuje dopiero od poczatku tego roku wiec jest to moj 2 taki rajd. Rower przygotowany, sniadanie zjedzone - godzina 9:00 pora wyruszac w droge na start. Już wiem ze nie bede jechal sam - pojedzie ze mna Jeżu - na szczescie ktos sie znalazl bo sam raczej bym nie dal rady:)

Na starcie jestem okolo godziny 9:30 spokojne tempo, zeby sie nie przemeczyc:)

[jpg] http://www.bikeorient.pl/img/2008-03-13-bobcyk1.jpg[/jpg]

Tam zapoznaje sie z paroma osobami, rejsetruje sie. Jeszcze moment na pogawedki i...dobija godzina 10:57. Wszyscy otwieraja mapy i myśla jak pojechac...juz 3 minuty pozniej mapy sa w mapnikac/plecakach i slychac tylko liczne zatrzaski wydawane rzez pedaly spd. Ku mojemu zdziwieniu zdecydowaa wiekszosc ludzi jedzie w lewo, w prawo z ponad 100 uczestnikow pojechalo tylko 4... w tym ja i moj kompan. Cyżbysmy zle opracowali trase?

Jedziemy, troszke krecenia sie po lesie i to niekoniecznie po sciekach i trafaimy na PK 7, szybko spisujemy kod z drzewa, wsiadamy na rowery i pedzimy.cofamy sie zoltym szlakiem na poludnie, dojazd do czterdziestówki, szlak niebieski i punkt kontrolny 1, spisuje liczbe sciezek, niestety oznakowanie ich bylo dosc slabe wiec ostatecznie zamiast 4 wpisuje 3. Dalej. Szlak niebiski i calkowicie na przełaj po polach do punktu 12. Tutaj znow zle spisuje liczbe slupów w promieniu 100 m i jade dalej na punkt 8, tutaj znow zle miezymy obwod uschnietego drzewa...Na szczescie to juz ostatni zle spisany punkt manifestu. Znow na rowery i do punktu 5, po drodze wyrzedzam sporo jeza i przez to gubie droge, wracam juz sam do punktu 5, spisuje znak zakazu i od tej pory robimy punkty osobno. Jade łagiewnicka, podjezdzam na przstanek, notuje odjazd ostatniego autobusu in nie zatrzymujac sie nawet na moment dojezdzam, ulicy Czapli, dalej do punktu numer 3. Ekspresowo spisuje numer stacji minigolafa i prosto do 11tki, notuje ilosc belek. dalej punkt 4. Spisuje nazwisko z pomnika w klasztorku. Ruszam dajelj, przed punktem 9 w koncu spotykam Jeza. Kloryfer, wychodzi własciciel, podchodzi do mnie i liczy...jeden...dwa...trzy...cztery! szybko spisujemy na karte i ktorki odpoczynek. Okazuje i sie ze przed nami bylo tu juz okolo 50 zawodników. Jedziemy ile sil w nogach na gore smieciowa. Zostawiamy rwery na dole i wbiegamy. Napis na murku i w dol...no tak, zapomnialem plecaka wiec znow na gore...zlapałem lekka zadyszke i skurcz w ludce ktory zaczal sie nasilac dosłownie przed koncem rajdu (wrrrr....). dalej szlakiem niebieskim, iczymy ilosc pienkow na ambonie i w droge! Szybko do moskulskiej i znow w bazie...Na miejscu jako 50 i 51 osoba ze 107:)

Jak na poczatek, nieźle, bo zaliczyismy wszystkie 13 z 13 punktow, 3 niestety błednie...ale w Wolbożu:> kto wie:)