Zycie, trzeba bylo zapierdalac do 17 przez co sie spóźnilem masakrycznie na umowione spotkanie z dziewczyna - a wszystko przez nieporozumeni na lini dyspozycja-ja-inny kurier... :/
Kursów dzis bylo calkiem calkiem sporo...km "malo" - jak na moje mozliwosci z 2 zasadniczych powodow - dostalem 3 razy kurs na Widzew co wiazalo sie z jechaniem prosto pod wiar. A 2 sprawa to taka ze w koncu zalozyle oponki 700x35c:D. Jeździ sie na nich mega bombowo - zadne krawezniki ani łaty na jezdni nie sa juz przeszkoda, tylko rower tak opornie sie toczy...
ech ech...jutro piatek...na szczescie wychodze z roboty kolo 14:)
Sporo kursów, szczególnie od samego rana - i dobrze, w taka pogode az chce sie jeździc, jedynie pozniej, pod koniec dnia dostalem bonusowego kursa na widzew po 18:30 wiec do domu wrocilem troszke przed 20:00...nigdy wiecej takich niespodzianek.
Babeczki z Parsi Optique sa nienormalne, tyle o nich powiem.
Podobnie jak wczoraj...mialem wyjśc wcześniej a skonczylo sie na zrobieniu 110 km... :|
Na szczeście pogoda byla dziś fajna - mozna nawet bylo pojeździć sobie w okularach. Wczoraj po 30 mintach jazdy w mgle byly cale mokre i nic nie bylo widac przez nie...wilgoć straszna;/
Powiem tylko tyle, bolała mnie reka i miałem wyjść wcześniej z pracy. A co dostalem? W bazie przez caly dzień siedzialem może 15 minut a tak to zapieprz nonstop az do 17:35 kiedy to w koncu po 9h wrocilem do bazy:|
Pózniej jeszcze wieczorem male odiwedzinki u dziewczyny:)
Kurier Americano sie kłania:)
9:00...klucze są, plecak jest, kask jest, rower jest - pora ruszac na miasto do pracy, przesyłki nie moga wiecznie czekać, ktoś musi je dostarczyc
Do zobaczenia gdzieś w Łodzi!